Ostatnie dni spędziliśmy w Congaree National Park. Po huraganie Helena większość szlaków jest zamknięta (i tak, jak widać na zdjęciach przeszliśmy częścią zalanego szlaku), ale za to można pływać kajakiem po lesie.
Park słynie z sów (widzieliśmy jedną, słyszeliśmy co najmniej trzy), dzięciołów olbrzymich (widzieliśmy), pająków (na zdjęciu fishing spider dobrze karmiący moją arachnofobię). Widzieliśmy też z kajaka jelenie i dziki, a ze szlaku gniazdo os.
Kiedy trzeba było przenieść kajak przez płyciznę w lesie znalazłam główny nurt rzeki.... wpadając w nią powyżej głowy. No cóż.... znalazłam, czyż nie?
Mam nadzieję, że tam wrócę. Zalany las (Congaree zalewa kilka razy rocznie nawet bez wielkich huraganów) jest piękny.