niedziela, 7 sierpnia 2016

Czarnobyl - długie cienie przeszłości



Gry postapokaliptyczne cieszą się dużą popularnością. Są również miejsca na świecie, które – z racji swej historii i wydarzeń, które miały tam miejsce, wykorzystywane są jako inspiracje do takich gier czy ich scenografii. Jednak ich prawdziwa historia jest zawsze bogatsza, ciekawsza i znacznie mniej jednoznaczna niż ta fikcyjna. Więcej można się też z niej nauczyć.

Niewątpliwie miejscem takim jest ukraiński Czarnobyl, a właściwie cała zona otaczająca 30-kilometrowym pierścieniem dawną elektrownię nuklearną imienia (a jakże!) Włodzimierza Lenina.

Czarnobyl – stare miasteczko: miejsce powstania chasydyzmu, jedno z największych swego czasu skupisk prawosławnych starowierców, miejsce wielu strasznych i krwawych starć i pogromów, w czasach komunizmu, po próbach zatarcia jego przeszłości, stało się w latach 70-ych zapleczem mieszkalnym dla powstającej elektrowni. Razem z elektrownią powstało miasteczko Prypeć (Pripiat’). Ono było młodziutkie i stanowiło spełniony sen o karierze w ZSRR. Średnia wieku mieszkańców nigdy nie przekroczyła 26 lat. Mieszkania (jak na radzieckie standardy) ładne i łatwo osiągalne. Dobrze zaopatrzone sklepy (w tym samoobsługowy „uniwiermag” – niesłychana atrakcja), połączenia autobusowe i wodolotowe z Kijowem. Miejsce, gdzie młodych fachowców, potrzebnych do pracy elektrowni, zwabiano doskonałymi (jak na ZSRR) warunkami życia. Miasteczko, które w ciągu 2 kwietniowych dni zakończyło swe istnienie.
Anioł śmierci - trzeci anioł Apokalipsy - jest symbolem Czarnobyla, gdyż znak jego trąby miał spowodować upadek gwiazdy zwanej Piołun i zamianę trzeciej części wód w piołun. Czarnobyl to po ukraińsku piołun.
Aleja nazw miasteczek i wsi wysiedlonych po katastrofie.
Głaz upamiętnia tych, którzy oficjalnie zginęli w akcji (nie wszystkich). Lista ofiar Czarnobyla długo się rozszerzała w miarę, jak wychodziły na jaw różne fakty.

26 kwietnia 1986 r., wskutek źle zaplanowanego, niezaakceptowanego przez zwierzchników i z uporem maniaka kontynuowanego eksperymentu w bloku czwartym elektrowni doszło do najpoważniejszego cywilnego wypadku nuklearnego. Jego techniczne przyczyny i przebieg najlepiej – w mojej opinii – oddał w swej książce Grigorij Miedwiediew Czarnobylski notatnik, a ludzkie następstwa katastrofy opisała w niedościgniony, pełen empatii, emocjonalny sposób białoruska noblistka Swietłana Aleksijewicz („Czarnobylska Modlitwa”).

Porodówka w szpitalu.
Szpital w Prypeci to miejsce gdzie przywieziono pierwsze ofiary katastrofy - strażaków i pracowników elektrowni. Ponieważ przywieziono ich ambulansami w ubraniach w jakich byli (punkt medyczny w elektrowni był zamknięty, nie otrzymali w nim pierwszej pomocy) ubrania jakie mieli na sobie ściągano w szpitalu i wrzucano do piwnicy. Jest to wciąż jedno z najbardziej napromieniowanych miejsc w okolicy.
Centralny plac Prypeci powoli zagarnia z powrotem przyroda...
Wesołe miasteczko miało zostać otwarte 1 maja. Zostało w Prypeci na zawsze, nigdy nie uruchomione (ewakuacja nastąpiła 28 kwietnia)
W jednym z licznych przedszkoli Prypeci. Lalki robią wstrząsające wrażenie.

Dziś strefa (albo zona, jak mówią o niej niektórzy, przywodząc na myśl prozę Sołżenicyna) przyciąga wielu ludzi. Fanów horrorów i postapokaliptycznych gier komputerowych, poszukiwaczy mocnych wrażeń, osoby zafascynowane katastrofą i jej skutkami, osoby szukające okruchów pozostałych po dawnym, nieludzkim systemie radzieckim utrwalonych w nietypowy sposób wskutek wyjątkowych zdarzeń. Oraz wielu, wielu innych. Pomimo, że oficjalnie turystyka w strefie nie istnieje faktycznie można tam wjechać (w grupie, z opieką miejscowego przewodnika, pod warunkiem ukończenia 18 lat). 

Chłodnia kominowa bloków 5-6, nigdy nie ukończonych podobnie jak chłodnia.


Blok czwarty elektrowni nakryty starym sarkofagiem. Z uwagi na nieszczelności (obecnie ok. 250 m. kw.) wykańczany jest nowy, bardzo drogi sarkofag. Ma wystarczyć na kolejne 100 lat.

Po drodze mijamy punkty kontrolne i bramki sprawdzające promieniowanie (wyjeżdżając ze strefy). W strefie – w zależności od tego kto czego poszukuje i z jakim nastawieniem przyjeżdża – uderzają zwłaszcza 3 rzeczy: ludzki wymiar tragedii, utrata z dnia na dzień dotychczasowego życia, ludzkie cierpienia i ofiary; techniczne przyczyny katastrofy i mieszankę braku pokory oraz zupełnej bezradności wobec sił, które człowiek uruchomił, ale nad którymi nie panuje i wreszcie powolne, stałe odzyskiwanie przez naturę tego co jej wydarto. Ziemia, na której od ponad 30 lat nikt już nie mieszka inaczej niż punktowo, przelotnie, z pokorą oglądając się przez ramię jakby chciał (co niemożliwe) wyrównać zadufanie i brak pokory w przeszłości.

Postaram się tutaj pokazać ogólne wrażenie Prypeci i okolic kumulujące te wrażenia, natomiast o widocznych pozostałościach po nieludzkim systemie opowiem osobno w kolejnym wpisie.

1 komentarz: