niedziela, 24 lipca 2022

Santillana del Mar

 Kantabryjska Santillana del Mar to wioseczka (miasteczko, całkiem spore jak na standardy SWOICH czasów) pochodzaca z czasów średniowiecza i odrodzenia.

Zbudowana dookoła monasteru założonego w IX wieku (szacuje się, że w okolicach 870 r.) i kolegiaty przyklasztornej zbudowanej w XII w. (która wciąż stoi). Większość domów w historycznej części miasteczka (poza nią jest tam niewiele) pochodzi z okresu XIII-XVII w. - czasów prosperity Hiszpanii.

Konkwista nigdy tu nie dotarła zatrzymana przez Picos de Europa w 718 r. (patrz poprzedni post), a okres rekonkwisty, a następnie podboju Nowego Świata przyniósł długi okres prosperity. Zanim Hiszpania zmarnowała niespodziewanie uzyskane bogactwa na daremne wojny z protestantyzmem i utrzymywanie anachronicznego porządku społecznego i wszechwładnego kościoła katolickiego (coś Wam to przypomuna?) Santillana del Mar uzyskała już obecny kształt.

Mówią o niej wioska trzech kłamstw: ani nie święta ("Santi"), ani nie na równinie ("llana"), ani nie nad morzem ("del Mar"). Ale nawet jeśli nazwa jest zwodnicza i nie oddaje rzeczywistego charakteru miasteczka w niczym to nie przeszkadza, bo Santillana jest po prostu przepiękna. Niestety większość turystów zatrzymuje się tu jedynie na kilka godzin w środku dnia, gdy stare ulioczki robią się zatłoczone. Najwięcej uroku miasteczko ma wcześnie rano i wieczorem, gdy poza mieszkańcami i turystami, którzy zdecydowali się tu zatrzymać nie ma na jej uliczkach nikogo innego.


















niedziela, 17 lipca 2022

Picos de Europa

 Leżący w północnej Hiszpanii, w Asturii, Park Narodowy Picos de Europa tworzą piękne, skaliste turnie. Wśród nich ukryte są wioseczki, jeziora i stare klasztory. 

Zahaczyliśmy jedynie o park, w dodatku pogoda nam nie dopisała, chciałabym kiedyś spędzić tam więcej czasu (och, o iluż miejscach już to powiedziałam!), ale wrażenia były piękne mimo tempa wycieczki :)

Tutaj chciałabym opisać 3 miejsca leżące w Parku lub jego bezpośrednim sąsiedztwie.

Wioska Bulnes jest starą osadą pasterską. Dojeżdża się do niej kolejką szynową prowadzącą w wydrążonym w górze tunelu. Jest to jedyny sposób dotarcia do wioski inaczej niż pieszo. A jednak w wiosce są domy (dziś w większości turystyczne barki), kaplica i stary kościółek. Mieszkańcy Bulnes (nieliczni) żyją głównie z turystyki, ale nie wyłącznie. Wciąż wypasa się tam trochę owiec, a kolejką podjechał z nami mocno starszy pan, który na górze wziął krzepko kij w rękę, zarzucił na plecy worek przywiezionej z dołu mąki (na oko przynajmniej 30 kg) i dziarskim krokiem ruszył do wyżej położonej mikro wioski. Patrzyłam z podziwem.

A tak wygląda Bulnes i jego okolice:















Na zachodnich obrzeżach Parku leżą jeziora Cavadonga. Te wysokogórskie jeziora były m.in. miejscem eksploatacji górniczej (głównie manganu), a dziś stanowią teren turystyki i intensywnego wypasu (o czym przekonaliśmy się idąc dłuższym, mniej uczęszczanym szlakiem, ścieżką, która była błotnista po deszczu i rozdeptana przez krowy, przygodą było samo jej przepierzenie:)).












Wreszcie na wschodnich obrzeżach Parku mieści się (wciąż czynny) klasztor Santo Toribio z jednym z najpiękniejszych gotyckich kościołów z zachowanym surowym i strzelistym pięknem gotyku. Kościół jest z XIII wieku. Sam klasztor mieścił się tam od XII wieku, a ponieważ jest czynny właściwie tylko kościół (i fragment krużganków) jest udostępniony do zwiedzania. Zdecydowanie warto się tu wybrać. O atrakcjach pobliskiego Potes napiszę osobno.