poniedziałek, 28 czerwca 2021

Appomattox - gdzie skończyła się wojna

 Wojna secesyjna zaczęła się (przynajmniej jeśli chodzi o czyny zbrojne a nie deklaracje polityczne) w Fort Sumter w Karolinie Południowej. A gdzie się skończyła (oficjalnie)?

Zacznijmy od historii pewnego farmera. William McLean był farmerem. Jego farma mieściła się w dorzeczu Bull Run niedaleko Waszyngtonu D.C. Jedna z pierwszych wielkich bitew wojny secesyjnej - pierwsza bitwa pod Bull Run - toczyła się m.in. na jego farmie. Usiłując wraz z rodziną usunąć się z drogi niebezpieczeństwom wojny McLean spakował rodzinę, sprzedał farmę i wyniósł się 190 mil na zachód do sennej wioski w zachodniej części Virginii leżącej w środku upraw tytoniu, z których słynęła Virginia.

Wioska oryginalnie nazywała się Clover Hill, potem zmieniła nazwę na Appomattox, i w okresie, gdy podróżowało się dyliżansami rozkwitła. Szczyt jej popularności przypadł na lata 1840-1858. Dyliżans pokonywał ok 20-30 mil dziennie i w takiej też odległości wzdłuż głównych traktów (a taki przez Appomattox przebiegał)  mieściły się tawerny. Rodzina Raine, która miała tawernę w Appomattox, chwaliła sobie biznas do tego stopnia, że wybudowali kolejny budynek specjalnie przeznaczony na hotel. Ale w 1858 r. do Appomattox zawitała linia kolejowa, w dodatku przebiegała całe 2 mile od miasteczka, a tym samym zniknęły dyliżanse i mieścina zrobiła się senna. Gdy 3 lata później zaczęła się wojna i farmer McLean zaczął szukać bezpiecznego miejsca nudne i podupadłe Appomattox wydawało się idealne. W 1863 r. odkupił od rodziny Raine dawny hotel i znów został farmerem.

Wojna trwała. Krwawa i okrutna, jak zawsze wojny, w szczególności domowe. Ale Appomattox wydawało się bezpieczną przystanią, aż do ostatnich dni. Wprawdzie 700 młodych mężczyzn z liczącej między 2-3 tysiące białej społeczności zasiliło szeregi konfederackiej armii, ale opuszczone, zarządzane przez kobiety Appomattox trwało przy swoim wiejskim charakterze, spokoju i tytoniu. A potem, na początku kwietnia 1864 r. upadło oddalone o ok. 100 mil Richmond - stolica Konfederacji. Przez pierwsze 2-3 dni wiadomości w ogóle nie trafiały do Appomattox, potem pojawili się dezerterzy, za nimi żołnierze konfederaccy, za nimi uchodźcy ze spalonego (przez wycofującą się konfederacką armię, nie przez żołnierzy Unii) Richmond. Oczywiście za pokonaną armią generała Lee postępowała armia zwycięskiego generała Granta. I właśnie tu, w Appomattox, 9 kwietnia 1864 r. generał Lee podpisał kapitulację w imieniu stanów skonfederowanych. Nie przyniosło to natychmiastowego pokoju i spokoju, ale oficjalnie wojna była skończona, zaczynała się długa i bolesna rekonstrukcja.

Los chciał, że ostatni akt rozegrał się w pokoju bawialnym... nowego domu farmera McLeana, którego poprzedni dom i farma były miejscem i świadkiem pierwszej bitwy pod Bull Run.




Powyżej dwa biurka przy których generałowie składali swe podpisy, większe (białe) zajął Lee potraktowany bardzo honorowo przez generała Granta.



Tawerna (u góry) i dom McLeana (u dołu).

 



 

Obraz i szkic pokazujące sytuację w momencie podpisania aktu kapitulacji (z okresu).


Przy okazji 2 ważne informacje, myślę, że ponadczasowe. Generał Lee jest dla mnie postacią niezwykle tragiczną: doskonały dowódca, absolwent West Point, zasłużony w wojnie z Meksykiem. Był przeciwnikiem niewolnictwa (acz nie fanatycznym) i zdecydowanym zwolennikiem Unii. Uważał, że Stany powinny pozostać federacją, a wojna secesyjna musiała być przez Południe przegrana. Na początku wojny Lincoln oferował mu naczelne dowództwo oddziałów Unii (!). Lee odmówił. Mimo, że podzielał poglądy prezydenta i uważał, że wojna będzie przegrana przez Południe był nade wszystko Virgińczykiem. Kiedy Virginia dokonała secesji (bardzo późno o czym niżej) złożył szarżę generalską w wojskach USA, odmówił dowodzenia armią Unii i wrócił do Virginii. Z czasem został dowódcą naczelnym sił Południa.

Secesja Virginii: Virginia była stanem granicznym. Kiedy rozpoczął się ruch secesyjny i polityczna ruchawka prowadząca do wojny domowej kongresman z Virginii (wówczas speaker Izby Reprezentantów) popierał Unię! Stanowa legislatura jednak odmówiła zajęcia się problemem pozostania w Unii/ wyjścia z niej. W tej sytuacji Virginia powołała osobną konwencję, która na początku 1861 r. głosowała 80-20 za pozostaniem w Unii! Ta sama konwencja, zebrawszy się ponownie 2 miesiące później, po ataku na Fort Sumter, głosowała 80-20 na korzyść secesji. I tak Virginia przystąpiła do stanów skonfederowanych. Oczywiście ta historia była bardziej skomplikowana, jednak patrząc na tamtą propagandę, zmiany pozycji, szczery zapał do różnych projektów politycznych zastąpiony natychmiast przez szczery zapał do przeciwnych projektów politycznych i konsekwencje jakie to przyniosło powinniśmy pamiętać o tym i dziś: polityka to gra i rozrywka dla nielicznych, dla reszty młyn decyzji o życiu ich, ich bliskich, ich dzieci... Nie należy jej prowadzic pochopnie.