wtorek, 22 sierpnia 2017

Bośnia i Hercegowina - Park Narodowy Uno i Kravica

Tym razem letnie losy zagnały nas między innymi do Bośni i Hercegowiny.
Kraj kontrastów. Zamieszkują go prawosławni Serbowie, katoliccy Chorwaci, muzułmańscy Bośniacy (niektórzy bardzo ortodoksyjni, inni znacznie mniej), mniejszość albańska oraz kilka pomniejszych grup etnicznych i wyznaniowych. Można obok siebie (literalnie) zobaczyć kobiety noszące pełen czador z zasłoniętą twarzą oraz dziewczyny w bikini - i wszystko pomiędzy (w obu wersjach płciowych). Niemniej, po wyniszczających, okrutnych wojnach lat 90-ych, po których wciąż goją się rany na razie panuje duża tolerancja, choć nawet w oczach turysty widać, że napięcia są nieuniknione. Jakby mogło być inaczej? W Mostarze (o czym napiszę osobno) wystawa wojennej fotografii robi wstrząsające wrażenie.

Na razie jednak jedziemy do Parku Narodowego rzeki Una, którego piękną mapkę dostaliśmy w Bihaczu. Pokonujemy około 13 kilometrów szutrowej drogi od wjazdu numer 1 (niepotrzebny napęd na 4 koła, ale przydaje się w miarę wysokie zawieszenie) i dojeżdżamy do malowniczych wodospadów na rzece. Oprócz kawałka ścieżki, dalej idącego wzdłuż rzeki zarośniętego szlaku i paru straganów atrakcją (największą) miejsca jest spływ pontonami przez wodospad (niższy). Pontony uprzednio zrzucane są z wyższego progu przez przewodników po rzece podchodzących (boso, z pontonem na uwięzi) do samej porośniętej wodorostami krawędzi. Widok jest niesamowity! Popatrzcie sami:




Przejażdżka (przepływka?) jest krótka, ale treściwa i na pewno zwiększa ochotę do używania mięśni przepony (wpierw wrzeszczymy potem się śmiejemy). Nad brzegiem stoi też budynek starego młyna - gospodarka rzeczna nie zawsze opierała się na turystyce ;)

Bliżej Mostaru, nad wodospadami Kravica, można pływać. Tworzą one w tym miejscu szerokie rozlewisko z chłodną (mile widziane w tym upale), w miarę czystą wodą. Niestety jest tłoczno co jednak nie przeszkadza najwyraźniej okolicznym mieszkańcom, gdyż natknęłam się na dnie na - równie zaskoczonego - zaskrońca. Wobec tłumów nad wodą był to najwyraźniej bardzo odważny i przedsiębiorczy wąż, rozstaliśmy się w zgodzie.


To właśnie w tym miejscu będącym ilustracją wielokulturowości Bośni i Hercegowiny (oraz napływu turystów) obserwowałam przez pewien czas szczelnie zasłoniętą muzułmankę z około 10-letnią córeczką, którą zachęcała do kąpieli (tata pływał). Oczywiście w T-shircie i legginsach, niemniej bez chust czy długich rękawów. W końcu dziecko weszło do wody, a ja zastanawiałam się, czy z jej (dziewczynki) punktu widzenia tłum różnie wyglądających, ubranych i zachowujących się ludzi dookoła jest ciekawszy czy też budzi więcej refleksji o tym czego nie wolno jej robić. A może jeszcze innych? Niestety nie miałyśmy wspólnego języka...


Kravica przypomina Krk. Jest od chorwackiego Krk tańsza, równie (niestety) zatłoczona i mniejsza. Niemniej, zwłaszcza w upalny dzień, jest to dobre miejsce ochłody zwłaszcza z małolatami :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz