wtorek, 22 sierpnia 2017

Mostar

Bośniacki Mostar ma bardzo długą historię. Miasto istnieje od czasów starożytnych i było kiedyś kolonią rzymską, niemniej sławę i rozpoznawalność zawdzięcza XVI-wiecznemu mostowi zbudowanemu przez sułtana Sulejmana Wspaniałego, jednego z największych władców imperium otomańskiego.
Most przetrwał ponad 400 lat nieuszkodzony, aż do ostatnich wojen bałkańskich. W 1992 r. wybuchł konflikt pomiędzy dominująco serbską armią Nowej Jugosławii i katolickimi siłami chorwackimi w znacznej mierze popartymi przez muzułmańskich Bośniaków. Oblężenie serbskie zostało przełamane na początku 1993 r. przez armię chorwacką, niemniej najcięższy czas miał dopiero nadejść. W kwietniu 1993 r. Chorwaci zaatakowali swoich niedawnych sojuszników w walkach z Serbami - Bośniaków. Konflikt, który trwał przez niemal rok kosztował życie wieluset ludzi (na wojennych cmentarzach Mostaru dominują daty śmierci 1992, 1993, 1994) i doprowadził do zburzenia Starego Mostu. Precyzyjnie wystrzelony przez ostrzeliwujących z góry bośniacką część miasta Chorwatów pocisk zwalił historyczną konstrukcję i zatopił ją w zielonych wodach Neretwy.

Po zawarciu pokoju w 1994 r. zaczęto odbudowywać historyczny Mostar oraz wydobyto z dna części starego, historycznego mostu (brali w tym udział również polscy nurkowie) i odbudowano (z oryginalnych części) zniszczony zabytek. Dziś piękny łuk mostu z wieżami zajmowanymi niegdyś przez jego strażników (mostari) znów łączy brzegi Neretwy: brzeg zachodni (chorwacki) i wschodni (bośniacki). Serbów właściwie w Mostarze nie ma. Podzielone, poranione miasto zaczęło się zrastać na nowo. I widać, że rany się goją, ale ich obecność też wyraźnie widać. W wieży mostari znajduje się wstrząsająca wystawa fotografii z czasów wojny, oblężenia i ostrzału Mostaru. Bardzo ją polecam, to trzeba zobaczyć!

Mostar pełen jest starych zaułków, kawiarni, restauracji. Tak turystyczny, że aż kiczowaty pozostaje jednak piękny. Wieczorem zaś, na jego kamiennych uliczkach, można posłuchać granej na żywo - czasem z ogromnym talentem - muzyki.








Zakwaterowanie znaleźliśmy 300 metrów od mostu, po wschodniej - bośniackiej - stronie mostu. Czysty, schludny hostel z patio pełnym roślin, skromny, ale bardzo cichy, był przesympatyczny. I na szczęście miał klimatyzację! Z jakichś powodów latem w Mostarze zawsze jest 5-10 stopni więcej niż w okolicy, najwyraźniej most przyciąga promienie słoneczne :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz